Swarzędzcy policjanci zatrzymali Ukraińca, który na terenie jednej ze swarzędzkich firm pobił do nieprzytomności swojego kolegę, także pochodzącego z Ukrainy. Skatowany mężczyzna z ciężkimi obrażeniami ciała trafił do szpitala. Mimo tego, Prokuratura nie zastosowała wobec sprawcy aresztu tymczasowego – o co wnioskowali stróże prawa – tylko dozór policyjny.
W minionym tygodniu doszło do bulwersującego zdarzenia na terenie jednej ze swarzędzkich firm. Podczas przerwy, w pomieszczeniu socjalnym, pracownik pochodzący z Ukrainy skatował do nieprzytomności swojego kolegę, także Ukraińca. – Napastnik najpierw uderzył kolegę w tył głowy, co spowodowało utratę świadomości ofiary, a potem nieprzytomnego mężczyznę kopał po głowie i całym ciele – relacjonuje komisarz Piotr Borowiak, zastępca komendanta Policji w Swarzędzu. Sprawca zbiegł, a pierwszej pomocy pokrzywdzonemu udzielił inny pracownik – Polak. W wyniku ataku, pobity mężczyzna z ciężkimi obrażeniami ciała trafił do szpitala w Poznaniu. – Ofiara doznała złamania kości piszczelowej nogi, pęknięcia żuchwy, pęknięcia kości policzkowej oraz licznych potłuczeń i zasinień – wylicza komisarz Borowiak. Następnego dnia napastnik próbował skontaktować się ze swoją ofiarą, oferując jej finansowe zadośćuczynienie w zamian za milczenie i nie powiadamianie policji o całym zajściu. Pokrzywdzony Ukrainiec nie dał się jednak przekonać i złożył oficjalne zawiadomienie. – Tego samego dnia sprawca był już w rękach swarzędzkich kryminalnych, którzy przedstawili mu zarzuty ciężkiego uszkodzenia ciała i wystąpili do Prokuratury z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie podejrzanego – dodaje wiceszef swarzędzkiej policji. Prokurator nie zastosował jednak aresztu wobec napastnika. – Po zapoznaniu się ze zgromadzonymi materiałami – w tym także z opinią biegłego medycyny sądowej – Prokurator zastosował wobec sprawcy dozór policyjny, zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego, zakaz opuszczenia Polski z zatrzymaniem paszportu oraz poręczenie majątkowe w wysokości 5 tysięcy zł. – podkreśla komisarz Piotr Borowiak. Decyzja ta – prawdopodobnie – była podyktowana dobrowolnym poddaniem się karze przez sprawcę. Jak się dowiedzieliśmy właściciel firmy, w której doszło do bulwersującego zdarzenia, zwolnił dyscyplinarnie sprawcę pobicia.