Jak się okazuje, „Szwendacz Swarzędzki” to projekt stworzony przez znanego, miejscowego fotografika Remigiusza Błachnio. Jak sam przyznaje, owocem „szwendania się” po gminie ma być swojego rodzaju miejska kronika, dostępna w formie wirtualnego spaceru. Jej zadaniem będzie pokazanie zarówno całokształtu regionu, jak i niezauważalnych dla zwykłego przechodnia szczegółów. – Fajnie, gdyby po latach moje zdjęcia wywoływały pozytywne i sentymentalne wspomnienia – mówi Pan Remigiusz w rozmowie z „TS”.
Tygodnik Swarzędzki: Od kiedy „szwenda” się Pan po mieście z aparatem? Czemu ma służyć ta idea?
Remigiusz Błachnio: Moje pierwsze szwendaczki rozpocząłem w zeszłym roku. Były to jednak zdjęcia typowo przyrodnicze. Fotografowałem Dolinę Cybiny i Jezioro Swarzędzkie. Później postawiłem sobie za cel odwiedzenie z aparatem wszystkich Parków Narodowych w Polsce. Dopiero w tym roku powstał projekt „Szwendacz Swarzędzki”. Ideą moich wędrówek jest pokazanie Swarzędza i naszej gminy takimi, jakimi zastajemy je obecnie. Chciałbym kontynuować też dzieło mojego taty, ś.p. Henryka Błachnio, patrona alei nad naszym jeziorem. Wyszedłem jednak poza kanony rzemiosła i postanowiłem zrobić coś dla miasta bezinteresownie, dla naszej społeczności, ale być może także dla pamięci naszej rodziny. Fajnie, gdyby po latach moje zdjęcia wywoływały pozytywne i sentymentalne wspomnienia.
TS: Czy ma Pan jakieś ulubione miejsca w gminie, w których szczególnie dobrze wykonuje się Panu zdjęcia?
R.B.: Uwielbiam fotografować krajobrazy i zanurzać się w otchłani lasów, jezior i rzek. Upodobałem sobie więc Dolinę Cybiny. Tam najbardziej lubię wracać, gdy potrzebuję wyciszenia i regeneracji.
TS: Podczas swoich wycieczek koncentruje się Pan na jakichś szczególnych okolicznościach, architekturze, ludziach, czy po prostu szuka tego jedynego, idealnego kadru?
R.B.: Projekt „Szwendacz Swarzędzki” to swego rodzaju kronika, w formie wirtualnego spaceru. Moje kolejne albumy dzielę na regiony: ulice, osiedla, wsie gminne. Chcę pokazać całokształt danego regionu, ale też niezauważalne dla zwykłego przechodnia szczegóły. Oczywiście chciałbym w większym stopniu pokazywać też społeczność Swarzędza, niestety obecne prawo o wizerunku jest tak skonstruowane, że unikam pokazywania zwykłych przechodniów. Często jednak spotkam znajomych, których mam w Swarzędzu wielu i to Ich udaje mi się namówić na zaistnienie w projekcie. Prawie każde zdjęcie staram się też podpisać i to te opisy wzbogacają obrazy same w sobie.
TS: No właśnie. Wiemy, że sporo zdjęć robi Pan także w prywatnych firmach. Jak pracownicy reagują na aparat w miejscu pracy?
R.B.: Dokładnie. Fotografowanie swarzędzkich firm i osób z nimi związanych, to forma oddania im swego rodzaju hołdu za Ich ciężką pracę. Do moich zdjęć pozują często całe rodziny, a także pracownicy. To pokazuje jaką wartością danej firmy są ludzie. Sam jestem przedsiębiorcą i mimo, że moja firma zlokalizowana jest w Pobiedziskach, to jako rdzenny mieszkaniec gminy Swarzędz, rozumiem jak trudne jest poświęcenie się swojej pracy na przestrzeni lat.
TS: Swarzędz to jednak spora gmina. Czy zamierza Pan odwiedzić i uwiecznić na „kliszy” aparatu każdy jej rejon?
R.B.: Taki mam zamiar, choć wiem, że jest to niemal niewykonalne. W związku z moimi obowiązkami firmowymi i prywatnymi, projekt Szwendacz Swarzędzki, to jednak tylko dodatek do innych pasji, które posiadam. Same spacery, przygotowania do nich od strony merytorycznej i logistycznej, spotkania z mieszkańcami, właścicielami firm i negocjacje z nimi, trwają bardzo długo. Później wszystkie zdjęcia poddaję selekcji, układam według chronologii zgodnej z lokalizacją oraz ich atrakcyjnością, poddaję obróbce i dopiero wtedy tworzę albumy na portalu Facebook. To właśnie tam znajdziecie wszystkie zdjęcia Szwendacza Swarzędzkiego. Oczywiście moim marzeniem jest wydanie również albumu w tradycyjnej formie papierowej, ale na to potrzeba już sporych funduszy. W obecnych, trudnych czasach dla mojej branży jest to praktycznie niemożliwe.
TS: Swarzędz to docelowe atelier czy jednak wstęp do czegoś większego? Myśli Pan o tym, by poszwendać się także poza gminą?
R.B.: Dobre pytanie… Myślę, że tak duża popularność Szwendacza Swarzędzkiego, którą już zyskał w naszej gminie, wcześniej czy później zaowocuje albumami z sąsiednich gmin. Co więcej, mogę Wam zdradzić, że już zbieram materiały o równie bliskich mi Pobiedziskach. Za Waszą sprawą chciałbym na koniec podziękować przychylnym mi osobom. Mojej rodzinie, żonie Ewelinie oraz synom Adamowi i Jasiowi za wyrozumiałość i godziny spędzone przy tym projekcie. Dziękuję też obserwatorom „Szwendacza” za kulturalne i życzliwe komentarze, a także wszystkim, którzy trzymają za Szwendacza Swarzędzkiego kciuki. Dziękuję bardzo.
TS: Dziękujemy za rozmowę.
Remik Błachnio, absolwent poznańskiego AWFu, mistrz fotografii, członek Wielkopolskiego Cechu Fotografów, członek Komisji Egzaminacyjnej WCF, pedagog, społecznik. Od wielu lat szkoli przyszłych czeladników i techników fotografii. Jest synem znanego i cenionego w Swarzędzu artysty-fotografika, ś.p. Henryka Błachnio.