sobota, 20 kwietnia 2024
5.3 C
Swarzędz

Sensacyjne odkrycie w centrum Swarzędza?

Niesamowite znalezisko w centrum miasta! Podczas przebudowy śródmieścia spod ziemi wykopano część – najprawdopodobniej kadłuba - starodawnej łodzi. Według wstępnych ocen fachowców znalezisko może pochodzić nawet z X w. i należeć do wikińskiego drakkaru.

Zobacz także

- Reklama -

Swarzędzka ziemia powoli odkrywa przed nami swoje – niewykluczone, że skrywane od wieków – tajemnice. W marcu ubiegłego roku, przypomnijmy – w ramach prowadzonego wówczas remontu ul. Zamkowej – odkryto tajemniczy fragment obrobionego dębowego pnia, który uznano wtedy za część niewielkiego mostu lub innego elementu miejskiej infrastruktury sprzed lat. Ale najnowsze znalezisko rzuca nowe światło na możliwe zastosowanie tajemniczej belki. Kilkanaście dni temu, podczas przekopywania Placu Powstańców Wielkopolskich spod ziemi wydobyto bowiem jeszcze bardziej interesujący, drewniany przedmiot – najprawdopodobniej część kadłuba starodawnej łodzi. Skąd to wiadomo? Wykopane znalezisko – jak informuje gmina – zostało natychmiast  przekazane do archeologicznych ekspertyz. Wstępne tzw. badania radiowęglowe, które są powszechnie stosowane w datowaniu drewna wykazały, że to odnalezione w Swarzędzu może pochodzić z X-XI w. Co więcej, kształt i specyfika tego elementu sugeruje, że mógł on należeć do… łodzi zbudowanej przez wikingów, czyli tzw. drakkaru. – Jesteśmy podekscytowani tym odkryciem. Przypuszczaliśmy, że możemy trafić na jakieś znaleziska podczas przebudowy centrum miasta, ale nie tak „odległe” historycznie. Czegoś takiego po prostu się nie spodziewaliśmy – mówi w rozmowie z „TS” wiceburmistrz Grzegorz Taterka, któremu podlegają m.in. miejskie inwestycje. – Trwają dodatkowo analizy porównawcze tego elementu ze znalezioną wcześniej na ul. Zamkowej belką, która także może się okazać częścią łodzi. Jeśli dokładniejsze ekspertyzy potwierdzą wstępne ustalenia historyków i archeologów, to liczymy, że obie te rzeczy trafią ostatecznie do swarzędzkiego muzeum, żeby wszyscy mieszkańcy i przyjezdni mogli je oglądać – podkreśla zastępca gospodarza miasta, dodając że sprawa jest rozwojowa, a Urząd na bieżąco będzie informował o wynikach prowadzonych badań. Co jednak łódź robiłaby w centrum miasta? Zdaniem biegłych, którzy współpracują z gminą w tym temacie, jest to możliwe: z Placu Powstańców Wielkopolskich do Jeziora Swarzędzkiego nie jest w końcu daleko, w linii prostej ok. 400 metrów. A kształt i przebieg tego akwenu przed wiekami mógł być zupełnie inny niż obecnie. Element ten zresztą mógł zostać wyrzucony na brzeg, a następnie pochłonięty i powoli, przez wieki „transportowany” przez ziemię do miejsca, w którym został odnaleziony. Ważniejsze jednak jest dziś pytanie, co ewentualnie wikingowie mogliby robić w tej okolicy. Nie jest wszakże tajemnicą, że ci znakomici żeglarze podróżowali nie tylko po morzach i oceanach, ale regularnie wypuszczali się w głąb kontynentu wykorzystując w tym celu rzeki. Zatem Odrą, a następnie Wartą mogli swobodnie dostać się także do Wielkopolski, tak jak Sekwaną – co zostało przecież potwierdzone źródłami historycznymi – dopłynęli do Paryża. Czego tu szukali? Pewnie nigdy się nie dowiemy, ale… – Być może historia tajemniczego, wikińskiego drakkaru ma związek z legendą Bolesława Chrobrego o złotym tronie Karola Wielkiego, otrzymanym przez władcę w prezencie od cesarza Ottona III podczas zjazdu gnieźnieńskiego w 1000 r. Skarb ten rzekomo został ukryty przez wojów Chrobrego – w obawie przed najazdem Czechów – na wyspie na Jeziorze Swarzędzkim lub zatopiony w nim. W swoim czasie wieść o złotym tronie polskiego króla mogła dotrzeć także do wikingów, którzy tym samym postanowili wybrać się na kolejną, łupieżczą wyprawę… – usłyszeliśmy od jednego ze swarzędzkich regionalistów, który – ze względu na trwające ustalenia w zakresie pochodzenia znaleziska – poprosił nas o anonimowość. Cóż, mogło i tak być. W końcu w każdej legendzie jest przecież ziarnko prawdy… Z niecierpliwością zatem czekamy na wyniki ekspertyz w tej sprawie.

- Reklama -
- Reklama -