czwartek, 28 marca 2024
14.6 C
Swarzędz

Swarzędzanin pobił rekord Polski!

Tomasz Preiss - mieszkaniec Swarzędza, trener kajakarstwa oraz prezes Uczniowskiego Klubu Sportowego „Zalew Jerzykowo” - pod koniec kwietnia pobił rekord Polski, przepływając kajakiem po rzece 287 km w ciągu zaledwie 24 godzin. To najdłuższy dystans jaki Polakowi udał się przepłynąć w ciągu zaledwie doby.

Zobacz także

- Reklama -

Swarzędzki kajakarz, trener, a jednocześnie prezes UKS Zalew Jerzykowo, pod koniec kwietnia ustanowił rekord Polski w pływaniu kajakiem po rzece. Panu Tomaszowi udało się przepłynąć w ciągu jednej doby dystans 287 kilometrów. Próba bicia rekordu rozpoczęła się 28 kwietnia na Kanale Ślesińskim koło Konina, a zakończyła się 29 kwietnia, 7 km za Międzychodem, ustanowieniem wspaniałego rekordu Polski – przepłynięciem kajakiem 287 kilometrów po Warcie! Swarzędzanin o pobiciu rekordu marzył od dziecka. Kajakarstwem zainteresował się w wieku 10 lat, kiedy zaczął trenować w klubie Posnania Poznań pod okiem trenera Tadeusza Kasprzaka. 12 lat intensywnych treningów i miłość do tego sportu zaowocowały m.in medalami na Mistrzostwach Polski. Ale kajakarstwo to nie jedyna sportowa pasja swarzędzkiego rekordzisty: zaczął biegać dysonansowo (półmaratony, maratony), uczestniczył także w biegach przeszkodowych. – W 2013 roku zdobyłem Koronę Maratonów Polskich, następnie nie rozstając się z ukochaną pasją pływałem ultramaratony kajakowe, zdobywając medale na Mistrzostwach Polski Masters – wylicza pan Tomasz. W 2016 roku natomiast rozpoczął działalność w UKS Zalew Jerzykowo. Na początku jako trener, obecnie także jako prezes. – Dążę do rozwoju sportowego, samorealizacji i zdrowej rywalizacji wśród młodzieży i dzieci – dodaje rekordzista Polski. Klub, któremu przewodniczy intensywnie się rozwija, a zawodnicy odnoszą liczne sukcesy. Dodajmy, że kwietniowy rekord to kolejne już „podejście” pana Tomasza do tego tematu.  Pierwszą próbę podjął w lipcu 2022 roku, jednak ze względu na niski stan wody w Warcie, który spowodował uszkodzenie motorówki asekuracyjnej, swarzędzanin został zmuszony do tymczasowego porzucenia swoich planów. Udało się jednak rok później: – Rekord to praca zespołowa rodziny i przyjaciół, którzy uczestniczyli w treningach, przygotowaniach technicznych, a przy samej próbie rekordu towarzyszyli mi na całej trasie – dodaje skromnie swarzędzanin. I zapewne w kwestii bicia rekordów nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

- Reklama -
- Reklama -