Ta tragedia wstrząsnęła nie tylko swarzędzką społecznością. Przypomnijmy. W nocy z wtorku na środę (5-6 września), krótko po północy w okolicach dworca kolejowego w Swarzędzu pociąg towarowy jadący z Pruszkowa do Berlina potrącił dwoje nastolatków: 14-letnią dziewczynę i 14-letniego chłopca. Chłopiec zginął na miejscu, natomiast jego rówieśniczka w stanie bardzo ciężkim trafiła do poznańskiego szpitala. Para nastolatków, pochodząca z powiatów wrzesińskiego i słupeckiego podróżowała z Poznania wraz z towarzyszącą im drugą parą nastolatków – chłopkiem i dziewczyną – w kierunku Wrześni. Jak wstępnie ustalili policjanci, 14-letni chłopiec, obywatel Ukrainy chciał uratować swoją koleżankę, która z nieustalonych dotąd przyczyn znalazła się nagle na torach. Niestety, chłopiec poniósł śmierć na miejscu. Po tygodniu od tego tragicznego zdarzenia pytań wciąż jest dużo. – Nadal nie wiemy czy dziewczyna chciała popełnić samobójstwo, czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy żart, który zakończył się tragicznie. Cały czas staramy się odtworzyć przebieg tego tragicznego zdarzenia – wyjaśnia prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Jak się dowiedzieliśmy, czynności wyjaśniające są prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Poznań – Wilda.
14-letnia dziewczyna pochodząca z okolic Słupcy nadal przebywa w szpitalu na ul. Szwajcarskiej w Poznaniu. Jej stan po przyjeździe do szpitala określono jako krytyczny. Mimo upływu kilkunastu dni, stan nastolatki nadal jest bardzo ciężki. – W tej chwili stan dziewczynki nie pozwala na jakiekolwiek przesłuchanie. Przesłuchujemy jednak innych świadków – dodaje rzecznik prokuratury. Dotychczas udało się przesłuchać chłopca, który towarzyszył 14-latce i 14-latkowi w podróży z Poznania. Jak się dowiedzieliśmy drugiej dziewczynki – która także była świadkiem tragicznych zdarzeń – jeszcze nie przesłuchano.